Opublikowano 12 września 2024

Rosnące koszty budowy oraz zmiany demograficzne sprawiają, że coraz częściej decydujemy się na budowę mniejszej nieruchomości.

W ostatnich latach wzrost cen materiałów budowlanych oraz koszty pracy wpływają na zmianę preferencji inwestorów. Z danych wynika, że Polacy najczęściej wybierają domy o powierzchni od 80 do 110 m², co stanowi odpowiedź na rosnące wydatki związane z budową oraz utrzymaniem większych powierzchni.

Jednak z uwagi na zmiany w przepisach dotyczących budowy domu na zgłoszenie coraz bardziej popularne stają się również mniejsze inwestycje do 70m2.

W I poł. 2024 r. Polacy zaczęli budować ponad 1,7 tys. domów bez pozwoleń – najwięcej od ośmiu lat. Co drugi miał więcej niż 70 mkw., na co pozwalają obowiązujące od roku przepisy – wynika z danych Głównego Urzędu nadzoru Budowlanego.

Mniejsze domy coraz popularniejsze

Zmieniające się preferencje Polaków dotyczące wyboru projektów domów wynikają nie tylko z chęci ograniczenia kosztów budowy, ale także z trendów demograficznych i ekonomicznych. Zmiana modelu rodziny na 2+1 oraz wysokie koszty utrzymania dużych domów, w tym ogrzewania i energii, skłaniają inwestorów do wyboru mniejszych domów. Coraz więcej osób decyduje się na domy o powierzchni od 80 do 110 m², które są bardziej ekonomiczne w utrzymaniu.

Statystyki pokazują, że najchętniej wybierane są domy parterowe, które stanowią około 60% rynku. Mimo że domy z pełnym piętrem zyskują na popularności, nadal stanowią jedynie niewielki procent wybieranych projektów – około 5,5%. Większość Polaków decyduje się na domy z salonem oraz trzema lub czterema pokojami, co stanowi 75% wybieranych projektów.

Tym samym udział domów budowanych w oparciu o zgłoszenie wyniósł 4,3 proc., przy czym nowe budowy domów większych niż 70-metrowe miały 2,3 proc. udziału. Współczynnik ten, choć wciąż niewielki, rośnie od czterech lat. Na początku pandemii COVID-19, czyli w I poł. 2020 r. wyniósł on jedynie 1,8 proc. W pierwszych półroczach kolejnych lat wynosił odpowiednio 2,7, 3,0 i 3,5 proc. Wciąż jest on jednak znacznie niższy niż jeszcze w 2016 r., gdy udział domów bez pozwoleń przekraczał 6,5 proc.